Kubuś Waterrr – woda dla dzieci i dorosłych

Dzisiaj na celownik mojej testowej maszyny wziąłem napój Kubuś Waterrr o smaku cytryny. Przed zakupem widziałem lokowanie tego produktu w w jakimś programie telewizyjnym czy reklamie i zastanawiało mnie co to za cudo, że tak odważnie reklamują w programie dla dzieci. I powiem szczerze, że się zaskoczyłem.

Skład Kubuś Waterrr o smaku cytryny:

Woda, cukier trzcinowy, sok cytrynowy z zagęszczonego soku cytrynowego (2%), aromat.

Nazwa oficjalna Kubuś Waterrr:

Napój z dodatkiem soku cytrynowego z zagęszczonego soku. Pasteryzowany. Niegazowany.

Analiza składu:

Woda – wiadomo. Akurat w tym przypadku woda na pierwszej pozycji dobrze wróży.

Cukier trzcinowy – cukier to cukier, ale jak już słodzić to lepiej cukrem każdym byle nie białym. W 100 ml Kubusia Waterrr jest 3,9 g cukru czyli w 500 ml – aż 20 g! Czyli dokładnie 4 łyżeczki.

Sok cytrynowy z zagęszczonego soku cytrynowego (2%) – sok z soku. Szkoda, że w składzie nie ma 2% soku cytrynowego. Ale zawsze to lepsze niż sztuczne zamienniki soku.

Aromat – myślę, że nic strasznego.

Komentarz:

I to wszystko – 4 składniki wystarczyły do wyprodukowania w miarę czystej (bez konserwantów) wody cytrynowej zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Bez żadnych sztucznych barwników, ulepszaczy czy na siłę wciskanych do wszystkiego sztucznych witamin. Szkoda tylko, że producent na butelce pisze, że „z sokiem owocowym” a w rzeczywistości okazuje się, że to napój „z sokiem z soku owocowego”. Dodatkowo ta ogromna ilość cukru miażdży. Próbowałem tego napoju i szczerze mówiąc, jest on za słodki. Czuć te 4 łyżeczki. Może gdyby było więcej soku, napój byłby lepszy. A gdyby dziecko wypiło 1,5 l. takiego napoju w jeden dzień? No cóż, wypiłoby wodę z 12 łyżeczkami cukru.

Podsumowując, gdyby gdzieś w trasie czy na wycieczce skończyłaby mi się woda lub woda z cytryną, awaryjnie i jednorazowo sięgnąłbym po napój Waterrr o smaku cytryny. Chociaż pewnie zaraz znowu chciałoby mi się pić jak to po wodzie z cukrem. Dlatego wolałbym chyba napić się wody ze strumienia.

Kilka dni temu zrobiłem test suplementu Biovital Zdrowie – przeczytaj bo warto.